Hej hej :)
Dziś mam dla Was kolejny sposób na wzmocnienie działania odżywki lub maski do włosów. O pierwszym sposobie pisałam tutaj. Obydwa pomysły sprawdzają się bardzo dobrze, ale ten, który testowałam ostatnio okazał się najbardziej skuteczny. Czytajcie dalej, a dowiecie się o co chodzi ;)
Do niego potrzebowałam maski, suszarki i prostownicy.
Co więc z tym zrobiłam? A więc tak. Najpierw umyłam włosy szamponem dla dzieci Babydream (mój ulubiony). Potem odsączyłam nadmiar wody i nałożyłam maskę - w tym wypadku akurat Kallos keratynowy. Rozczesałam włosy grzebieniem i tym samym ściągnęłam nadmiar maski.
Kolejny krok polegał na wysuszeniu włosów suszarką. Ciężko wysuszyć włosy, na których jest niespłukana maska, dlatego to normalne, że wyszły kluski ;) Po wysuszeniu wyprostowałam te kluski prostownicą rozgrzaną do 200 stopni, pasmo po paśmie, przejeżdżając po każdym kilka razy. Gdy już całe włosy były wyprostowane, tak je zostawiłam na ok. 20 minut. Maska na włosach tworzy tak jakby warstwę ochronną, więc nie bałam się, że spalę sobie włosy ;)
Po tym czasie, tak jak zwykle spłukałam maskę z włosów chłodną wodą. Już w trakcie spłukiwania czułam w dotyku, że włosy są bardziej gładsze i miękkie niż zwykle. Zostawiłam włosy do wyschnięcia, a na koniec wyprostowałam całość i ułożyłam tak jak zwykle. Przypomina to trochę zabieg keratynowego prostowania włosów - i tym właśnie się inspirowałam :)
Efekty?
Świetne. Włosy były bardzo wygładzone, żadne "strączki" nie odstawały, co u mnie jest zazwyczaj normalne, Pięknie się błyszczały, bardziej niż zwykle. W dotyku były takie gładkie i mięciutkie, że nie mogłam przestać ich głaskać. Ogólny wygląd bardzo się poprawił, Włosy wyglądają na zdrowe i nawilżone, jakby nigdy im nic nie było.
Dodatkowym efektem jaki zauważyłam, to to, że na drugi dzień włosy nadal były proste. Nie musiałam ich prostować, co ostatnio robię codziennie, bo włosy sporo skróciłam i teraz wymagają codziennego prostowania i układania. A tym razem nie musiałam ich prostować na drugi dzień, co mnie też bardzo pozytywnie zaskoczyło. Myślę, że to zasługa tego, że użyłam maski z keratyną. Próbowałam tego sposobu również z odżywką Nivea Repair & Targeted Care. Efekt był taki sam, jedynie włosy już nie trzymały się proste tak długo.
Efekty utrzymują się do następnego mycia. Myślę, że warto od czasu do czasu wykonać taki zabieg. Ja na pewno nie raz z niego skorzystam. Od siebie - polecam go wypróbować :)
Pozdrawiam
Zouzi
Być może i maska na włosach tworzy warstwę ochronną, ale moje włosy źle reagują na prostownicę i chyba bałabym się spróbować ;) Pozdrowionka!
OdpowiedzUsuńSuper pomysł :) Ja akurat nie używam urządzeń do stylizacji :D
OdpowiedzUsuńJeśli nie musisz to zazdroszczę :)
UsuńBardzo fajny pomysł , szkoda że nie mam prostownicy .
OdpowiedzUsuńŚwietna sprawa na pewno wykorzystam!!! :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, mikrouszkodzenia.blogspot.com
Nie mam takich problemów, żebym dodatkowo musiała wygładzać włosy ;) Zwykle maska po myciu wystarczy i są takie jakie lubię.
OdpowiedzUsuńCiekawa metoda :D Osobiście nie używam prostownicy, jednak super że może się przydać nawet w pielęgnacji :D Mam zamiar zaopatrzyć się w Kallosa keratynową maskę, ale nie mogę się zmobilizować żeby skoczyć do drogerii Wispol :D
OdpowiedzUsuńNie wpadłabym na to :) Ciekawy sposób ale nie wiem czy by mi się chciało tyle czasu poświęcić :)
OdpowiedzUsuńRaz na jakiś czas można poświęcić trochę więcej czasu ;) dla mnie też to trochę za długo, ale warto :)
UsuńJa nie używam żadnych masek, odżywek itp. Pozdrawiam jusinx.blogspot.com.
OdpowiedzUsuńbałabym się chyba wyprosotwać coś takiego... ale ciesze sie ze dziala moz ekeidys sie odwaze ;D
OdpowiedzUsuńChętnie skorzystam z takiej metody, akurat codziennie prostuję włosy, a Kallosa Keratin mam, więc trzeba przetestować :D
OdpowiedzUsuńObserwuję :)
Muszę spróbować :)
OdpowiedzUsuńhttp://malwinabeczek.blogspot.com/
Wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńmarrstyle.blogspot.com zaparszam
Wow! super <3
OdpowiedzUsuńhttp://anna-and-klaudia.blogspot.com/
Like me on FACEBOOK
Buy my clothes!Sale!
Chętnie spróbuję :)
OdpowiedzUsuńObserwuję :) Zapraszam do siebie : http://cosmetics-my-live.blogspot.com/
Ja mam, jak to mówię, włosy a'la cocker spaniel. Trochę szkoda by mi było je prostować, bo uwielbiam je takie, jakie są :)
OdpowiedzUsuń>FOXYDIET<
To jak nie musisz prostować to fajnie. Ja niestety prostuję bo inaczej wyglądam tragicznie ;) Dlatego tez urozmaicam sposoby prostowania :)
Usuńbardzo ciekawy sposób. Jakby się zastanowić to ma to sens w końcu poprzez ciepło prostownicy wtłaczamy keratynę w łuski włosów. Bardziej bałabym się o moją prostownicę..ale może warto wypróbować ;-)
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać,że to bardzo odważny sposób... Nie wiem czy sama bym się zdecydowała bo mam niesamowicie delikatne i podatne na uszkodzenia włosy, ale naprawdę ciekawe jest to co piszesz :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWow, nie wpadłabym na to. Przed większym wyjściem chętnie bym wypróbowała Twojego sposobu:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny sposób na wzmocnienie włosów, muszę spróbować na swoich włosach.
OdpowiedzUsuńSama staram się dbać o włosy jak najlepiej, dlatego skorzystam z twoich porad.
OdpowiedzUsuń