Dziś mam dla Was produkty do makijażu marki Bielenda, a konkretnie matujący fluid oraz mgiełkę, która posłuży nam do wykonania fajnego makijażu. Matującym fluidem zakryjemy niedoskonałości, a mgiełką nieco rozświetlimy twarz.
Zacznę od fluidu matującego. Jest to średnio kryjący produkt, który ma gęstą konsystencję, przez co najlepiej nakładać go gąbką do makijażu, wtedy uda nam się stworzyć najlepszy efekt. Fluid nie ma mocnego krycia, więc dla bardzo wymagających może nie być odpowiedni. Za to jeśli ktoś nie potrzebuje dużo zakrywać, to myślę, że ten produkt byłby odpowiedni. Czy faktycznie matuje? Tak, ale nie na długo. Po dwóch, trzech godzinach możecie spodziewać się, że Wasza twarz mimo wszystko będzie się błyszczeć. Tu szału nie ma. Lepiej spisuje się, gdy przypudrujemy go czymś utrwalającym, wtedy nieco dłużej zachowuje matowość. Ale uważam, że do skóry tłustej pod względem matowienia nie będzie się nadawał. Jest też dosyć ciężki, więc z tym też trzeba uważać.
Fluid jest dostępny tylko w trzech odcieniach. Ja posiadam odcień naturalny, ale od razu zaznaczam, że na twarzy troszkę ciemnieje, więc lepiej kupić jaśniejszy odcień. Plusem fluidu jest to, że mimo wszystko na twarzy tworzy całkiem naturalny efekt, nie musimy obawiać się maski. Jak najbardziej można nim budować krycie, ale z ilością lepiej nie przesadzać.
Czas na mgiełkę. Mgiełka ma być wielofunkcyjna; można jej używać jako rozświetlacza, bazę pod makijaż oraz jako nawilżacz. Mgiełka jest dostępna w czterech wersjach: gold, terracota, nude i pink, więc możemy dowolnie wybierać. Mi ta mgiełka bardziej odpowiada na ciało i to w lecie, lub też na jakąś imprezę. Na skórze daje mocny połysk, po nałożeniu trzeba ją dobrze rozsmarować zanim całkiem wyschnie. Szczerze nie rozumiem używania jej na twarz. Na co dzień to na pewno nie jest dobry produkt. Może posłużyć jako rozświetlacz, ale będziemy wyglądać jak kula dyskotekowa. Jeszcze mogę pojąć użycie jej jako bazy pod makijaż, pod warunkiem, że użyjemy później mocno kryjącego podkładu i te błyszczące drobinki nie będą aż tak prześwitywać. Czy mgiełka nawilża? Może troszkę, ale na cuda bym nie liczyła. Jeśli chciałybyście jej użyć, to na prawdę tylko latem. Dobrze, że bez problemu daje się zmyć. Osobiście nie polecam jej do twarzy, na prawdę dużo lepiej sprawdzi się na ciele. I lepiej poczekać, aż mgiełka całkiem wyschnie, a na szczęście nie trwa to długo.
Podsumowując, myślę, że marka Bielenda mogłaby lepiej postarać się o produkty do makijażu. Ma sporo naprawdę fajnych kosmetyków pielęgnacyjnych, ale jeśli chodzi o te do makijażu, to wypada nieco słabo. Fluid oceniam średnio, a mgiełka to dla mnie zbędny produkt.
Używam tego pierwszego od lat! :) Jest to mój ulubiony fluid, zazwyczaj kupuję go na promocjach za 7 zł! :D Szok :D
OdpowiedzUsuńOsobiście wybieram wersję 0, bo jak piszesz - ciemnieje a ja jestem bladziochem :D
Polecam go wszystkim! :) :*
Pozdrawiam,
Buziaki ;*
Ta mgielke mam na oku ;)
OdpowiedzUsuńja lubię błyszczące drobinki, Bielenda co raz bardziej kojarzy mi się z kosmetykami do makijażu
OdpowiedzUsuńSzkoda, że ten fluid się u ciebie nie sprawdził :/
OdpowiedzUsuńNaprawdę podoba mi się to jak wygląda na skórze :)
OdpowiedzUsuńNie używałam tych kosmetyków jeszcze.
OdpowiedzUsuńmgiełka jest rewelacyjna, uwielbiam ją
OdpowiedzUsuńMam ten podkład i uważam, że lepiej się sprawdzi w zimie, bo faktycznie jest dosc ciezki :)
OdpowiedzUsuńOstatnio ktoś mi polecał mgiełkę z Bielendy, muszę się upewnić czy chodzi o tą o której piszesz :)
OdpowiedzUsuńFluid nie zrobił na mnie wrażenia, ale co do mgiełki miałam odmienne zdanie - jak dla mnie jest świetna;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej mgiełce dużo dobrego i uważam, że byłaby świetna na imprezy lub śluby no i oczywiście do rozświetlania ciała! :)
OdpowiedzUsuńZ produktami Bielanda mam różne doświadczenia, jednak miałam nadzieję że ta mgiełka spisze się nieco lepiej.
OdpowiedzUsuń