Zasada trzech sekund to mała rzecz, a daje super efekty. Jest to prosta sprawa, którą wprowadzając do naszej pielęgnacji, uzyskamy jeszcze lepsze efekty. Każda z nas używa różnych kosmetyków do twarzy, ale ważna jest tu oczywiście kolejność. I w tą kolejność warto się wcisnąć z zasadą trzech sekund.
O co chodzi?
A o to, że gdy już oczyścimy twarz i osuszymy ją ręcznikiem (tak - osuszymy, nie wytrzemy ;)), mamy do słownie 3! sekundy na to, aby nałożyć serum/krem/esencję, czy jakiś inny pielęgnacyjny produkt. Dlaczego tylko 3 sekundy? Skóra najlepiej wchłania składniki odżywcze z kosmetyków, gdy jest wilgotna, wtedy mają one szansę dojść w jak najgłębsze warstwy skóry. Wiem, że te 3 sekundy to naprawdę mało czasu, ale warto próbować. Nawet jeśli się zapomnimy i wydłużymy ten czas, warto użyć toniku albo hydrolatu i zaraz po nim założyć produkt.
Czy to działa?
I to jak! Ja pierwsze co nakładam na twarz zaraz po umyciu i osuszeniu to moje ulubione serum nawilżające z kwasem hialuronowym (nie ma lepszego!). Od razu zauważyłam, że skóra jest jeszcze lepiej nawilżona niż wtedy, gdy zwlekałam z nałożeniem go. Efekty takiego działania widać praktycznie od razu. I dlatego właśnie polecam wdrożyć zasadę trzech sekund, bo sprawdza się rewelacyjnie. Nieważne, czy nałożysz serum, krem czy jeszcze coś innego. Skóra wtedy przyjmie jeszcze więcej dobrych składników z tych produktów.
Nie ma co się zastanawiać nad tym, czy wypróbować tę zasadę czy nie - po prostu się trochę pospieszcie z nałożeniem pielęgnacyjnego produktu. Od razu będziecie zadowolone :)
Słyszałam już o tej zasadzie :)
OdpowiedzUsuńWypróbuję jeszcze dzisiaj. Serum z kwasem hialuronowym muszę kupić. :)
OdpowiedzUsuńWow 3 sekundy, trzeba będzie się śpieszyć :D
OdpowiedzUsuńJadę na takie zakupy do Szwajcarii, konkretnie - https://www.szwajcaria.busy.travel/. Mam klepnięte ekstra busy. Co jeszcze warto tam kupić?
OdpowiedzUsuń